Konkurs na najgorsza granice swiata ma nowego lidera...

Granica piesza miedzy biednym, a bogatszym panstwem chyba zawsze generuje tarcia, ale...
Po Medyce i przejsciu mongolsko-chinskim mozna przypuszczac, ze da sie rade, natomiast to co pokazali Brazylijczycy to jakas kompletna porazka.
Zaczelo sie od dezinformacji w przewodniku Bezdrozy (Boliwia i Peru), ktory informowal, ze aby przejechac ta granice nalezy miec zaswiadczenie o szczepieniu na zolta febre. Poniewaz nie mamy, wiec balismy sie ryzykowac 150 USD za bezposredni autobus z Santa Crus do San Paulo i dlatego pojechalismy pociagiem do granicy, a potem pieszo....
Jakosc obslugi po stronie Brazylijskiej, a wlasciwie brak obsługi osób wjeżdzających + 3 h siesty na 6h pracy okienek przy ktorych w sumie obsługiwali prawie tylko wyjezdzających... i do tego 500 rozwścieczonych, wpychajacych sie do kolejki ludzi.... Brak jakiejkolwiek organizacji, ... no i co dla nas najbardziej bolesne wpuszczenie ludzi z autobusow poza kolejnoscia.... Po stronie Boliwijskiej bylismy o 7.00 rano, odprawili nas o 17.00 (czasu Braz).
A szczepionka oczywiscie potrzebna jest tylko dla Boliwijczykow (oni w ogole musza miec cala teczke dokumentow przez co odprawa trwa i trwa), Europejczykow wogole nie pytaja...
uuuuuu, no to jest szansa ze wrocimy do Europy.

PS Nazajutrz na dworcu autobusowym spotykamy Australijczykow ktorzy stali za nami, wczoraj ich nie przepuscili wiec spali na granicy... Od ustawienia sie w kolejce po stronie Brazylijskiej do otrzymania pieczatki stali 25 godzin....!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Komentarze (0)