Korzystając z nieoczekiwanego dnia zapasu w oczekiwania na samolot postanowiliśmy wybrać się na plażę. Wybór, ze względu na nazwę, padł na leżący 75 km do Sao Paulo Santos. Tak nazywała się dawna słynna poznańska kawiarnia, które mieściła się przy naszym byłym LO. Znaczy jak my się tam uczyliśmy to już kawiarni nie było, ale i tak wszyscy umawiali się przy Santosie, nie mogliśmy więc ominąć okazji i nie pojechać do Santosu na lody ;)
Zanurzając nogi w Atlantyku można się poczuć jak w domu, to już naprawdę prawie Bałtyk :) W ogóle podróżując po Ameryce Pd umocniła się w nas tożsamość Europejska, gdy w tłumie turystów z Canady, Australii, Izraela spotyka się Niemców, to człowiek się czuje jakby spotkał znajomych z Łazarza (no i ci przynajmniej nie pytają gdzie leży Polska). Bo niestety nie wszyscy miejscowi wiedzieli, gdzie leży nasz kraj - Polonia często była mylona z Bolonią lub Kolonią.... Rekordem było pytanie czy Polonia leży w Afryce !?!!