Po przeprawie lądem, przez Andy drogą Z Huaraz do Huanuco, wiedzieliśmy że trzeba będzie jakoś wrócić. I juz wtedy Joanka, która nie była wtedy miłośniczką latania, stwierdziła że woli 2 godziny nerwów w samolocie, niż po raz kolejny przedzierać się na łasce lokalnych kierowców przez góry. Jeszcze nie wiedziała że czeka nas taka gratka i trafimy na najstarszy samolot którym kiedykolwiek leciałem czyli piękny klasyk Boeing 737-200 peruwianskich lini lotniczych.Oczywiście nie pomyśleliśmy, że można lecieć rano i rozkoszować się widokiem dżungli z lotu ptaka, widzieliśmy za to wielka ciemność i na pocieszenie rozświetlona Limę przy lądowaniu.W praktyce Polecamy Hostel "Happy up here" http://www.happyuphereguesthouse.com prowadzony przez peruwiansko-polską rodzinę, bardzo przyjazny i w dobrej lokalizacji (jak na Limę bardzo blisko do terminali większych firm autobusowych).Orientacja transportowa w Limie:W okolicy skrzyżowania Pasedo de la Republika / Javer Prado Este znajduje się większość terminali autobusów "dalekobieżnych".Z lotniska można tam dotrzeć bezpośrednim autobusem, odjeżdżającym z zatoczki usytuowanej na lewo od budynku portu międzynarodowego.